Organizacja studenckiej męki – czyli sesja
- Styczeń 22, 2018

Organizacja studenckiej męki – czyli sesja

Studia są fantastycznym momentem z jednym ale – sesją egzaminacyjną. Każdy do niej podchodzi na swój sposób. Osobiście wiem, że ciężko mi się zawsze do niej zabrać, ale dużym ułatwieniem w nauce jest moja organizacja.

Procesu uczenia też trzeba się nauczyć, a niestety jest to ten fragment wiedzy, którą pomija się na początku naszej edukacji, nad czym ubolewam, bo już na początku utrudniamy sobie życie. A ono jest tak cudowne, że warto nad nim pracować i ułatwiać to co ułatwić się da.

W kwestii wyznaczania czasu nauki jest różnie. W okresie licealnym uczyłam się w pełnych godzinach. Od 14 do 15 robiłam jedną rzecz a o kolejnej pełnej zaczynałam następną.
Z upływem lat, na całe szczęście, udało mi się to zmienić. Wyznaczam sobie czas, który poświęcam na daną czynność, np. 70min. Na ten moment wyłączam wi-fi (uwierzcie to istotny element) i ustawiam budzik. Przez wyznaczone minuty zajmuję się dokładnie tym co zaplanowałam i kończę niezależnie, w którym jestem miejscu, gdy zadzwoni alarm.

Działam metodą hasło klucz. Z danego materiału wypisuję listę najważniejszych pojęć, haseł i na ich podstawie staram sobie przypomnieć wszystko co powinnam na ich temat wiedzieć. Jeśli mam więcej czasu zaznaczam na zielono to co wiem, na żółto to z czym mam problem, czyli musze powtórzyć jeszcze raz i na czerwono to z czego muszę nauczyć się od zera.

Nigdy nie uczę się wszystkiego na raz! Bo po prostu na drugi dzień wszystko mi się myli. Jednego dnia staram się zapamiętać jak najwięcej informacji, ale przede wszystkim zrozumieć je, bo wtedy zapamiętanie tego kosztuje mnie najmniej wysiłku, a następnego dnia po prostu to powtarzam. Kluczową rolę odgrywa tu sen. To właśnie podczas niego tak naprawdę zapamiętujemy to na co poświęciliśmy swój czas. Oczywiście, że zdarzają się w moim życiu egzaminy,  na które uczę się dzień przed, zarywam noc i podnoszę swój poziom stresu do maksimum. Tak już czasem układa się nasze życie i nic w tym złego.

W kwestii języków obcych u mnie od lat sprawdzają się, niestety bardzo czasochłonne, fiszki. Myślę, że dużą część zapamiętuję przy samym ich stworzeniu, ale dają mi też sporo frajdy w nauce!

To, że nie rozstaje się z kalendarzem od kiedy nauczyłam się pisać wiedzą już wszyscy moi znajomi, ale to właśnie w nim skrupulatnie planuję kiedy i czego powinnam się nauczyć. Właśnie, powinnam… bo w praktyce to wszyscy wiem, że jest różnie.

Najważniejsze to zachować zdrowe podejście. Jeść zdrowo, wysypiać się, robić przerwy i poświęcić swoją uwagę na notatki. Często ludzie olewają wiele spraw, na wielu im nie zależy, ale brną w to dalej. Czy warto? Nie wiem, na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy sam. Według moich trzech groszy życie jest przewrotne i nieobliczane dlatego staram się je poświęcać na rzeczy, które lubię, które chcę robić i które pozwalają mi na rozwój siebie.

Miłej nauki i dobrego życia!

12 thoughts on “Organizacja studenckiej męki – czyli sesja”

  1. Ciekawe porady. Ja tez dzialam na zasadzie wyznaczania sobie czasu podczas, ktorego tylko nauka sie liczy. A pozniej przerwa i tak w kolko. Okres sesji zimowej jest dla mnie nie taki straszny, co pra2da jest duzo nauki, ale za to mniej zajec i wychodzenia do srogiej zimy. Z sesja letnia jest stanowczo gorzej, kiedy jest sie juz zmeczonym calym rokiem . Powodzenia na egzaminach, pozdrawiam! 🙂

  2. Cześć!

    Właśnie widzę, że siedzimy dzisiaj w tej samej tematyce – sesja! 🙂 Ja swoją własnie zaczęłam i próbuję się jakoś uporać. 🙂

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

  3. Pamiętam jak ja podchodziłam do sesji, zawsze miałam notatki przygotowane w sposób jeden przedmiot jeden kolor. Wszystko zawsze przepisywałam w domu, nie uczyłam się może zbyt długo do egzaminów, ale chyba częściowo też zapamiętywałam przez przepisywanie. Gdy mnie jakiś przedmiot interesował to też zdarzało mi się w drodze na uczelnie i z uczelni czytać książkę z danego tematu. Najważniejsze to studiować to co Cie interesuje.
    Pozdrawiam

  4. Zdecydowanie polecam sen! Wielu studentów go nie docenia, uczą się zapamiętale, nie śpią, a efekty mierne… warto też przed czasem zabrać się za planowanie z kalendarzem, tak jak Ty! To znacznie ułatwia sprawę 😉